wtorek, 3 lutego 2009

 
Posted by Picasa

Kiedy wróciłam z mojego pierwszego cmentarnego obozu, dumna i podjarana opowiadałam, jak to robiłam zaprawę, jadłam na miejscu dawnej kostnicy, przypiekałam się na słońcu, sikałam w krzakach, nie malowałam się i chodziłam brudna. Nic nie było w stanie przeszkodzić mi w pracy. No, pełen survival. Z tropu zbiło mnie dopiero pytanie Marty: "Czy ktoś oprócz ciebie chodził do pracy w haftowanych spódniczkach?".
A nie.
Nie chodził.

1 komentarz:

  1. Bo mnie nie widziałaś na pierwszym obozie ;) Ja miałam bluzkę haftowaną. Ale... nie chodziłam w niej do pracy, bo ją babcia wydziergała.

    OdpowiedzUsuń